Opublikowano: 2011-08-25
Niedziela godzina 4:00 (rano) dzwoni budzik.
Wstaję, ubieram się biorę plecak ze sprzętem i wsiadam do samochodu. Tak, wiem, jestem nienormalny - normalni w niedzielę o tej porze to dopiero wracają z imprezy lub smacznie śpią :) Dziś postanowiłem stoczyć pojedynek ze wschodem słońca i stanąć z nim oko w oko.
Jak ta walka się zakończyła? Zobaczcie sami. Jak na pierwszy raz to chyba nawet nawet :)
Następny post: W poszukiwaniu porannej mgły
Poprzedni post: Maszyna rodem z Terminatora